Braniewo_autostop-bieszczady-hamaki 26.06.2017
Tak sobie pomyślałem że jak ktoś chce Bieszczady z piosenek to one nadal są.
Tylko uciekły na wschód.
Serdecznie polecam Czarnohorę. Mam to pasmo dość dokumentnie zdeptane więc jak by były pytania to śmiało na PW/Radio/telefon.
Tu tak ogólnie.
Całe pasmo można przeskoczyć w tempie sprinterskim w cztery dni. Na spokojnie w tydzień.
Poruszamy się granią szlakiem wytyczonym jeszcze przed wojną. Szlak jest w miarę dobrze utrzymany, raczej go nie zgubicie, tam gdzie idzie przez zarośla kosówki jest wyrąbany więc nie ma paskudnego brodzenia w kosodrzewinie znanego z Gorganów.
Podobno jest jedno schronisko... podobno bo nie miałem przyjemności tam być więc żarcie niestety trzeba nieść na plecach.
Na szlaku spotykamy dwie, trzy osoby dziennie ale jak już spotkamy to zawsze jest to spotkanie przyjemne. Można pogadać, wymienić się papierosami, batonikami, konserwami itd. Jak się pali ognisko to się dosiadamy, częstujemy czymś dobrym i mamy wieczór w miłym towarzystwie. Do naszego ognia też ktoś się dosiądzie jeśli będzie jeszcze szedł i zobaczy że ktoś biwakuje.

Problematyczna jest woda więc trzeba nosić ze sobą zapas minimum na 24 a najlepiej 48h.
W niższych partiach gór wypasane są krowy więc tam lepiej nie pić z losowych strumyczków a jak już to wodę filtrować.
Góry mają klimat podobny do Bieszczadzkiego choć są nieco wyższe (Howerla ma 2061 m.n.p.m) i momentami pojawia się kosodrzewina. Jest kilka schronów w stanie lepszym lub gorszym, w internecie jest sporo waypointów do Garmina z zaznaczonymi miejscami na biwaki i źródłami wody.

Zagrożenia poza kwestiami związanymi z wodą to żmije. Jest tego w cholerę i trochę, do tego występuje tam nieco gorsza żmija kaukaska (tak przynajmniej czytałem, wydaje mi się że je widywałem ale i nasza żmija zygzakowata potrafi być prawie cała czarna więc może mi się tylko wydaje).

Dojazd jest prosty.
Jedziemy do Przemyśla potem busem do granicy, granica pieszo, marszrutką do Lwowa.
W wersji sprint wsiadamy w pociąg do Kwasów który zawozi nas w góry tyle że... na miejscu lądujemy późnym wieczorem. Trzeba zacząć od zapierniczania przez wieś co jest mało przyjemne ze względu na biegające psy i szukać szlaku po ciemku. Potem ze 2h nocnego marszu, nocne rozkładanie namiotu i około 2 w nocy spać.
Robiłem tak i żyję ale jest mało fajne. Można też pojechać ze Lwowa do Iwano-Frankiwska a stamtąd busem do Kwasów, Jasieni albo innego punktu startowego. To wymaga noclegu we Lwowie ale IMHO warto.

Serdecznie polecam bo to jest prawdziwa turystyka już w naszym kraju nieosiągalna. Góry są przepiękne i dzikie,


  PRZEJDŹ NA FORUM