Moje pierwsze podejście do aktywacji szczytów w ramach SOTA, 2011 rok, tzw dzień roboczy (w tygodniu), Trzy Korony, sprzęt tylko na 2 metry, ani pół łączności. Następnego dnia Wysoka Szlachtowska i znowu zero łączności na 2 metrach. Jakąś stację usłyszałem dopiero schodząc ze szczytu, ale było już za nisko, żeby podciągnąć tą łączność pod aktywację. Kolejny dzień - Dzwonkówka. Dwie godziny wołania ze szczytu na 2 metrach z ręczniaka z dopiętą anteną kierunkową i... pierwszy sukces. Co prawda bez punktów, ale aktywacja zaliczona. To była moja pierwsza udana aktywacja i byłem pierwszym aktywującym ten szczyt  Tak więc 2 metry potrafią być kapryśne |