RPA, okolice Johannesburga
15-20 listopada 2014
Dziś był ostatni dzień wyjazdu do ZS. Za dnia (zgodnie niestety z obawami), pasmo 10m było dość głuche i dopiero wczesnym popołudniem udało się zrobić QSO. Na drugi szczyt czasu już nie wystarczyło. Do tego 2 razy musiałem się zwijać, bo były burze, a to najwyższe wzniesienie/grzbiet w okolicy i nie można było wtyczki BNC dotknąć, oj trzepało...

Zatem dzisiejszy bilans jest taki, że jest 1 szczyt, ok. 4 godziny aktywacji, wołania, itd; w efekcie jest całe 6 QSO zrobione w małej 40-minutowej luce pomiędzy dwoma burzami... Cóż, czasem i tak bywa. Jak mawiał Forrest Gump - życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz co wylosujesz... wesoły

Za 1.5h wsiadam do żelaznego pegaza i lecę nach hausen... Aktywacje z tygodnia szarpane, gardło mam nadal jakby orało go stado jeży, ale trzeba się cieszyć z tego co jest. Duma mnie rozpiera że pierwsze w historii summit-to-summit ZS-Europa przypadło Polsce! Hejka!


  PRZEJDŹ NA FORUM